Koreańska marka stara się udowodnić, że obecny rynek nie kończy się
na SUV-ach i już w tym roku pierwsi nabywcy będą mogli opuścić salony w
nowym modelu i10. Auto zostało oficjalne zaprezentowane w drugiej
połowie 2019 roku, a teraz poznaliśmy kwoty, które przyjdzie nam
zapłacić.
W czasach wystrzelonych cen aut miejskich (np. Peugeot 208 czy
VW Polo), być może przeprosimy się jeszcze z typowymi maluchami.
Poprzez politykę wielu producentów, dotyczącą zmniejszania portfolio
modeli, aby spełniać rygorystyczne normy emisji spalin, na tym polu
zrobiło się więcej miejsca. Czy dzięki temu nowe i10 ugra coś dla
siebie?
|
Nowy Hyundai i10 |
Spośród pojazdów segmentu A, Hyundai i10 przeszedł zdecydowanie
największą ewolucję. Pierwsza generacja została zaprezentowana w 2007 roku i
stylistycznie była lata świetlne za swoją ówczesną konkurencją.
Widać w
niej było naleciałości z dość popularnego w naszym kraju na przełomie
wieków modelu Atos. Po 6 latach podjęto decyzję o wypuszczeniu drugiej
generacji, która z jednym liftingiem produkowana jest do tej pory i mimo
upływu lat, przesadnie się nie zestarzała. Oferuje przystępne
wyposażenie za przystępne pieniądze, a także elementy niedostępne
chociażby u innych producentów w tej niszy (oprócz bliżniaczej Kii
Picanto), jak fabryczna nawigacja z projekcją smartfona, elektrycznie
sterowane szyby tylne czy dostęp bezkluczykowy.
Podobnie ma być i tym
razem, ale producent postanowił pójść krok dalej i odświeżyć i10 tak,
aby cieszył oko, portfel i użytkownika.
|
Nowy Hyundai i10 |
Auto nieco zmieniło swoje rozmiary. Jest teraz dłuższe (o całe pół centymetra!), szersze (o 2 cm) i niższe także o 2 centymetry. Rozstaw osi pozostał bez zmian. O znacznej utracie wagi nie ma co mówić, szczególnie, że nawet wzrosła w zależności od wersji.
Pojemność zbiornika paliwa wynosi obecnie 36, a nie 40 litrów. Przekłada się to na zasięg w cyklu mieszanym wg normy WLTP, wynoszący około 600 kilometrów.
Charakterystyczne, okrągłe lampy LED do jazdy dziennej pozostały.
Przecież dokładnie po tym można było rozpoznać i-dziesiątkę na ulicy. Po raz pierwszy klienci będą mogli wybrać dach w kontrastowym kolorze.
Pojemność bagażnika nie uległa zmianie i nadal oferuje 252 litry.
Jak na nowo-homologowane auto przystało, i10 już w standardzie posiada m.in. system e-call, asystent świateł drogowych, asystent pasa ruchu, system antykolizyjny (nawet wykrywanie pieszych) czy system utrzymywania poziomu kontroli kierowcy.
Opcjonalnie możemy wyposażyć koreańskiego malca w np. ładowarkę bezprzewodową, fabryczną nawigację z Hyundai LIVE, która w czasie rzeczywistym informuje o warunkach drogowych
i pogodowych, a także o lokalizacji fotoradarów w krajach (co nie w każdym europejskim kraju jest dopuszczone przez prawo).
Aplikacja Connected Car da nam również możliwość łączności z naszym pojazdem.
|
Nowy Hyundai i10 |
Do wyboru mamy (na ten moment 3) wersje wyposażenia: ACCESS (od 42 100 zł brutto), COMFORT (od 49 400 zł brutto) oraz PREMIUM (od 63 300 zł brutto).
Z jednej strony cena podstawowa wzrosła tylko o 500 zł brutto, z drugiej zaś jest w tym pewien haczyk. Do tej pory Hyundai i10 był sprzedawany tylko w odmianie 5-miejscowej. Cennik nowego - owszem - zakłada niewielką różnicę w cenie, ale mowa tu o 4 siedzeniach. Aby było ich faktycznie 5, kwota wzrasta do 43 300 zł brutto. Aktualny poziom rabatowania wynosi 4000 zł brutto.
Możemy wybierać spośród dwóch jednostek benzynowych:
- 3-cylindrowe 1.0 MPI 67 KM Start&Stop, 96 Nm przy 3750 obr./min.
- 4-cylindrowe 1.2 MPI 84 KM Start&Stop, 118 Nm przy 4200 obr./min.
Hyundai w przypadku swojej niewielkiej propozycji postanowił dać klientom wybór pomiędzy skrzynią manualną (o 5 przełożeniach) lub zautomatyzowaną.
Odwrót od czterobiegowego automatu ma konsekwencje w postaci znacznie gorszych parametrów, związanych z dynamiką jazdy. Czas potrzebny na osiągnięcie 100 km/h w odmianie 1.0 MPI AMT, wynoszący 17,3 sekundy, to lekki nietakt.
|
Nowy Hyundai i10 |
Od tego lata, rządni "sportowego" wyglądu (i poniekąd, lecz w małym stopniu - wrażeń) za rozsądne pieniądze, będą mogli wybrać dedykowaną wersję N Line. Koreańska marka śladem swoich konkurentów wprowadziła już taką "agresywną" odmianę w większym i30, i30 Fastback oraz Tucsonie. Charakteryzować ją będą zdecydowanie korzystniejsze wyposażenie standardowe, 16'' felgi aluminiowe, zmodyfikowane lampy LED do jazdy dziennej, tylny dyfuzor, inny kształt grilla, emblematy "N" we wnętrzu pojazdu, metalowe nakładki na pedały czy sportowe fotele.
Jakby tego było mało, zamiast opisanego wyżej silnika 1.2 MPI, pod maską azjatyckiego malucha może zagościć trzycylindrowa, turbodoładowana jednostka 1.0 o mocy 100 koni mechanicznych i momencie obrotowym, wynoszącym 172 Nm. Do zmiany biegów posłuży nam 5-biegowa, skrzynia manualna. Hyundai i10 N Line to nadchodzący (i w zasadzie jedyny) rywal VW Up! GTI. Ceny nie są jeszcze znane, lecz należy przypuszczać, iż będzie to pułap 65 tys. zł.
|
Hyundai i10 N Line |
Cennik nowego Hyundaia i10 znajdziesz
tutaj.
Fot. Materiały prasowe Hyundai News Polska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz