Rok 2018 był dla segmentu klasycznych kompaktów o tyle wyjątkowy, że ze stawki w pogoni za sprzedażowym podium wypadł dobrze znany w naszym kraju Citroen C4, a z placów dealerskich poznikały ostatnie sztuki. Miejsce C4 na dobre zajął protoplasta dzisiejszych wizualnych fanaberii francuskiej marki - oferowany od 5 lat model Cactus. O ile poprzednią generację C4 nietrudno spotkać na ulicach, o tyle z drugą odsłoną może być większy problem - świadczyć o tym może stosunkowo niewielka ilość ogłoszeń z autami z polskich salonów. Opinie użytkowników przemawiają jednak za tym autem, a w tym teście weźmiemy pod uwagę odmianę z najmocniejszym, 2-litrowym dieslem pod maską.
Pierwszy raz model C4 ujrzał światło dzienne w 2004 roku i był nie lada przeskokiem (w pierwszej kolejności stylistycznym) w porównaniu z Xsarą. Jego kariera trwała do 2010 roku, kiedy to Francuzi postanowili wypuścić kompakt, który będzie godnie rywalizował m.in. z nową jak na tamte czasy Astrą, Focusem czy Golfem. Mimo tego, iż auto zdecydowanie różni się od poprzednika (podobieństw można doszukiwać się wg mnie tylko z tyłu), o tyle zostało zbudowane na tej samej płycie podłogowej. Z oferty wypadła z kolei wersja 3-drzwiowa. Auto mierzy 4,32 metra długości, 2,05 metra szerokości i jest wysokie na 1,48 metra. W swoim segmencie plasuje się w takim razie w czołówce pod względem wielkości karoserii.
Prezentowany egzemplarz to najwyższa ówcześnie wersja Exclusive, która odróżnia się wieloma chromowanymi dekorami zarówno z zewnątrz, jak w środku. Ponadto znajdziemy w niej takie elementy jak dwustrefowa klimatyzacja, reflektory biksenonowe, czujnik martwego pola, tempomat, czujniki parkowania czy półskórzana tapicerka z masażem foteli przednich. W odróżnieniu od większej C-piątki, cała wielofunkcyjna kierownica wraz z poduszką powietrzną ruszają się. Skromny wyświetlacz na desce rozdzielczej, oprócz standardowych funkcji radia, służy również jako komputer pokładowy. Sam w sobie niestety za nic tu nie pasuje. Środek wykonano bardzo starannie, a oszczędności widać dopiero w dolnych partiach drzwi oraz deski rozdzielczej.
Bagażnik jest w stanie pomieścić 408 litrów, co jest wynikiem jak najbardziej akceptowalnym. Pod rozłożeniu tylnej kanapy, przestrzeń rośnie do 1183 litrów. Zagospodarowanie go nie powinno stanowić problemu, gdyż znajdziemy tu parę haczyków czy gumek/siatek do zamocowania potrzebnych rzeczy. Plus za dwa źródła światła, z których lewe może po wyjęciu służyć jako latarka. Dla osób traktujących auta wielozadaniowo, przewidziano przejście do transportu dłuższych przedmiotów.
W gamie silnikowej Citroena C4 mogliśmy znaleźć zarówno jednostki benzynowe (z turbo i bez, z 3 i 4 cylindrami), jak i cieszące się dobrą opinią silniki wysokoprężne HDi o pojemnościach 1.6 w różnych wariantach mocy oraz topowego 2.0. Ta ostatnia znalazła się również w testowanym aucie i jest to bez wątpienia świetne połączenie komfortu oraz osiągów. 150 koni mechanicznych, 8,6 sekund do "setki", 340 Nm, dostępnych już przy 2000 obrotów, gwarantują wystarczającą moc, gdy zaistnieje taka potrzeba, a przy okazji zadowala się niewielkimi ilościami paliwa. W mieście przy spokojnej jeździe auto spala około 6,5 litra na 100 kilometrów, w trasie zaś z łatwością zejdziemy poniżej 5 litrów. Przy zbiorniku paliwa o pojemności 60 litrów, realnie jesteśmy w stanie pokonać Citroenem ponad 1000 kilometrów na jednym baku.
Co ciekawe - odnosząc się ponownie do C-czwórek z tym silnikiem na polskich stronach aukcyjnych - będziecie musieli się mocno naszukać, jeśli celujecie właśnie w niego. Przeważają odmiany z 1.6 HDi oraz benzyny. Ich ceny oscylują w granicach 30 000 zł brutto.
Opisywany Citroen pochodzi z roku 2014 i przejechał jak do tej pory niecałe 60 tysięcy kilometrów. Nie zaistniała w nim żadna potrzeba większej naprawy. C4 to ciekawa alternatywa dla największych graczy na rynku i skierowana jest dla osób, poszukujących wygody przy jednoczesnym braku potrzeby pozbywania się całej gotówki z portfela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz