Początki Opla Combo sięgają modelu Kadett, kiedy to nikomu jeszcze nie przychodziło do głowy, aby wkomponować "kufer" w bryłę pojazdu. Taka sama sytuacja miała miejsce podczas następnej generacji, stworzonej w latach 90. na bazie Corsy. XXI wiek otworzył nowy rozdział w historii niemieckiego producenta, gdyż Combo numer 2 nadal bazujące na bestsellerowym maluchu, sprzedało się w tysiącach egzemplarzy, szybko opanowując sporą częśc rynku. Powody? Było po prostu ładne (wiem, kwestia sporna), proste i stosunkowo nowoczesne jak na swoje czasy.
Żeby nie było zbyt cukierkowo, cięcie kosztów i wszelkiej maści mariaże Opla doprowadziły do początku obecnej dekady. Combo 3. generacji było niczym innym, jak klonem Fiata Doblo. Pomijając kwestie cen, dostępności, wyposażenia, długo by wymieniać, sprzedawało się słabo. Bardzo słabo. Cały model "ciągnęły" de facto wersje dostawcze. Skoro niemiecka marka wprost z Russelsheim i tak znalazła się pod skrzydłami PSA, uznano, że to dobry moment na francuską próbę ożywienia sprzedaży.
Istnieją 4 powody, dla których nowe Combo ma pełne prawo do odniesienia sukcesu rynkowego:
- Jest tańsze i przestronniejsze od Zafiry
- Bazuje na sprawdzonych i docenionych przez użytkowników rozwiązaniach wprost ze swoich bliźniaczych konstrukcji
- Oferuje najbogatsze wyposażenie opcjonalne w segmencie
- Spośród "trojaczków" zostało narysowane najbardziej konserwatywnie = ma szansę na trafienie do większego grona potencjalnych nabywców
PSA całkiem sprytnie wykombinowało sobie prowadzenie swoich 3 kluczowych marek, tym bardziej widać to na przykładzie nowego Combo Life. Schemat jest prosty. Zróbmy 3 identyczne auta, a każdemu producentowi z osobna dajmy się wykazać w swoich "smaczkach". I tak oto nowe Combo posiada charakterystyczne LEDy do jazdy dziennej z przodu oraz osłonę chłodnicy. Odpowiednio Citroen Berlingo idzie ze swoim nurtem stylistycznym, czyli wygląda jak nie wiadomo co, a Peugeot Rifer oprócz "pazurów" ma na wyposażeniu zegary umieszczone nad małym i poręcznym kołem kierownicy.
Musimy sobie jednak zdać sprawę z tego, że pierwsze skrzypce w PSA wśród marek wolumenowych grał, gra i grać będzie Peugeot. Dopiero potem znajdziemy Opla i Citroena. Jednak to stosunek ceny do oferowanego wyposażenia stawia testowane dziś auto na najwyższym stopniu podium.
Tył i bok Opla to znane już kształty wprost z francuskich odpowiedników Combo. Jednobryłowe nadwozie prezentuje się nadzwyczaj przyjaźnie. Najbardziej kontrowersyjną częścią auta jest jego pas przedni. Nie należy on do przesadnie urodziwych, a jego wysokość może budzić wątpliwości w związku z manewrowaniem np. na ciasnych parkingach. Po obu stronach logo umieszczono "skrzydła" znane z m.in. Zafiry, Corsy czy Grandlanda X. Producent tłumaczy tak wysoko narysowany przód względami bezpieczeństwa. Ponoć w przypadku potrącenia pieszego, ma się on odbić od auta, a nie wpaść na maskę. Pod plastikowymi elementami zderzaka umieszczono specjalne gąbki, mające za zadanie zaabsorbować energię uderzenia. Cóż, w przeprowadzonym parę dni temu teście Euro NCAP, auto zdobyło (podobnie jak Rifter i Berlingo) 4 gwiazdki na 5 możliwych.
Zagadka dla Was: Jak myślicie, jaki element poszedł nowemu Combo Life najsłabiej?
Auto w wersji standardowej posiada 4,4 metra długości, 1,84 metra wysokości i 2,1 metra szerokości wraz z lusterkami. Ze względu na spory rozstaw osi oraz krótkie zwisy, w środku znajdziemy naprawdę mnóstwo miejsca. Nie ma co ukrywać, że na felgach stalowych wraz z kołpakami Opel nie wygląda porywająco, ale to ma być auto do wszystkiego - nikt by tu nie miał czasu na rozżalanie się, czy porysujemy felgę, czy nie.
Zajmowanie pozycji za kierownicą nowego Combo to czysta przyjemność. Siedzi się w nim naprawdę wysoko (niemal jak w SUVie), toteż nie "wpadamy" do środka (jak ma to miejsce chociażby w Fordzie Tourneo Connect czy VW Caddy). Widoczność jest wzorowa, wszelkie przyciski rozmieszczono intuicyjnie (oprócz tych od wyświetlacza HUD). Jeśli zdecydujesz się na wersję podstawową, środek przywita Cię szeregiem zaślepek i bardzo subtelnie da Ci do zrozumienia, że mogłeś mieć coś w tym miejscu, gdybyś za to dopłacił. Ścięta u dołu kierownica dobrze leży w dłoniach. Po wnętrzu kombivana nie ma co spodziewać się wyszukanych materiałów, toteż wszystkie plastiki są twarde. Plus za miękki podłokietnik na drzwiach kierowcy i pasażera.
W prezentowanym egzemplarzu istniała możliwość ręcznej regulacji podparcia odcinka lędźwiowego. Fotele są wygodne, lecz posiadają moim zdaniem zbyt krótkie siedzisko. Ciągłą zmianę biegów (szczególnie w mieście) ułatwia umieszczony pod ręką lewarek do zmiany biegów. Ekran systemu audio-nawigacyjnego skierowany jest lekko w stronę kierowcy i (ucz się Toyoto), nie zrezygnowano z tradycyjnego pokrętła głośności. O działaniu samego systemu, mogliście jakiś czas temu przeczytać przy okazji testu Grandlanda X. Nagłośnienie w aucie jest w porządku, wszak nie ma co się spodziewać co najmniej BOSE. Wnętrze jak najbardziej na "piątkę".
W nowym Oplu Combo Life możemy otrzymać aż do 28 schowków o łącznej pojemności prawie 190 litrów. To imponujący wynik. Jeden ze schowków przed pasażerem jest w stanie zmieścić nawet laptopa. Warto sobie powiedzieć, iż rozwiązania takie jak otwierana tylna szyba, pokrętło do zmiany biegów w skrzyni automatycznej czy "pawlacz" pełniący rolę schowka nad przestrzenią bagażową, to rozwiązania zaczerpnięte wprost z poprzedników z koncernu PSA. Tu natomiast pełnią rolę elementów trochę bajeranckich, ale także zdecydowanie ułatwiających życie. W standardzie otrzymamy na przykład system odczytujący ograniczenia prędkości, wykrywający zmęczenie kierowcy, ostrzegania przed kolizją oraz utrzymania na pasie ruchu.
Poprzez zastosowanie 3 niezależnych, pełnowymiarowych foteli w drugim rzędzie, unikniecie wśród swoich dzieci kłótni, kto ma siedzieć na środku. Warto wspomnieć, iż takie rozwiązanie jest standardem wyłącznie dla najwyższej wersji wyposażenia ELITE. W pozostałych występuje za dopłatą, podobnie jak widoczne na zdjęciu stoliki dla pasażerów. Chęć posiadania nawet 7 miejsc, nie musi powodować wyboru wersji przedłużonej - istnieje możliwość ich domówienia nawet do L1. Polecam wybrać opcję dużej konsoli centralnej, ponieważ nie dość, że nie będzie się marnować miejsce w tak kluczowym miejscu, to otrzymacie przepastny wręcz schowek, hamulec postojowy sterowany elektrycznie, a jakby tego było mało - nawiewy na drugi rząd siedzeń z regulacją mocy nadmuchu. System ostrzegania o niezapięciu pasów obejmuje wszystkie 5 siedzeń, a drugi rząd posiada 3 mocowania ISOFIX.
Kolejną mocną stroną nowego Combo Life jest przestrzeń bagażowa. Oprócz wspomnianej przeze mnie pojemności schowków, może pochwalić się aż 597 litrami do wysokości oparć w krótkiej wersji, po 850 litrów w długiej. Złożenie 2. rzędu siedzeń spowoduje, że do dyspozycji będziemy mieli aż 1414 litrów pojemności, zaś w długiej wersji pokaźne 1627 litrów. Fotele za kierowcą składają się nam równo z podłogą bagażnika, zatem nie powstaje żaden uskok. Opcjonalnie składany fotel pasażera z przodu, pozwala na przewiezienie w nowym Oplu przedmiotów od 2,7 metra (dla wersji standardowej) do ponad 3 metrów długości dla wersji XL. Pakowanie ciężkich rzeczy ułatwi nam nisko położony próg załadunkowy. Półka zasłaniająca nasze bagaże, może być ulokowana albo na standardowej wysokości (na równi z linią okien), albo na jej połowie.
Dla wersji ELITE standardem jest okno dachowe z podświetlaną półką i elektrycznie sterowaną roletą, biegnącą od szyby czołowej, aż do bagażnika. Robi ona niesamowite wrażenie i zdecydowanie będzie podobać się naszym podopiecznym. Jadąc jednak w całkowitej ciemności, bardzo szybko okazuje się, iż wspomniane podświetlenie jest zbyt intensywne. Można je oczywiście wyłączyć z poziomu ekranu głównego. Szkoda tylko, że nie mamy jakiejkolwiek możliwości jego regulacji. Dużo bardziej niż efektowne okno, wolałbym lepsze reflektory. W każdym Combo dostaniemy ich jeden rodzaj na tradycyjną "żarówę" i odbłyśnik. Świecą one słabo i na niewiele przydaje się również opcjonalny system doświetlania zakrętów.
Za dodatkową opłatą, Opla możemy doposażyć w takie elementy jak: panoramiczna kamera cofania 180 stopni, Head-Up Display na wysuwanej płytce, nawigacja z wybieraniem głosowym i 8" ekranem dotykowym, dostęp bezkluczykowy, czujnik martwego pola, podgrzewane fotele przednie i kierownica, układ Intelligrip, system wspomagania parkowania, gniazdo 230V, ładowarka indukcyjna i o wiele, wiele więcej. W niedalekiej przyszłości za odpowiednią dopłatą, będziemy mogli zdecydować się na Combo Life z napędem 4x4 firmy Dangel. To opcje, o których jeszcze jakiś czas temu nie było mowy wśród aut w tym segmencie.
Pod maską testowanego egzemplarza, pracuje wysokoprężny silnik 1.5 diesel o mocy 131 koni mechanicznych, połączony z 6-biegową skrzynią manualną. To najmocniejszy motor w katalogu Combo i jest niczym innym, jak dobrze znanym BlueHDi. Do jazdy nawet w długie trasy sprawdzi się idealnie. Cechuje się bardzo dobrą elastycznością oraz niewielkim zapotrzebowaniem na paliwo. W mieście jak najbardziej realne osiągnięcie jest spalania na poziomie niespełna 6,5 litra na 100 kilometrów w mieście. Poruszając się drogą krajową, spokojnie da radę "zejść" poniżej 5 litrów.
Słabsze jednostki diesla do 1.5 76 KM lub 102 KM. Obie oferowane są tylko z manualną, 5-biegową przekładnią. Jeśli moc nie ma dla Ciebie znaczenia, zastanów się mimo wszystko nad wariantem 102-konnym. Ten słabszy setkę osiąga w prawie... 19 sekund.
Jeśli już faktyczne wolisz postawić na odmianę benzynową, to tu kłania się znany z innych aut koncernu PSA, 3-cylindrowy silnik 1.2 o mocy 110 koni mechanicznych i 6-biegowym manualem. Zdecydowanie nie polecam. Zaczekaj na wariant o 20 koni mocniejszy, i zestaw go sobie nawet z opcjonalną, 8-biegową skrzynią automatyczną. Po pierwsze otrzymasz przy tym łopatki do zmiany przełożeń pod kierownicą. Po drugie działa rewelacyjnie, jak na klasyczny automat.
Jazda nowym Combo Life wymaga pewnego przyzwyczajenia. Auto jest wysokie, zatem przy każdorazowym mocniejszym hamowaniu, w sposób aż za bardzo zauważalny "nurkuje" do przodu. Poza tym, podróżuje się nim wygodnie. Jak na swój segment wyciszone zostało dobrze i dopiero wyższe prędkości powodują mocno słyszalny szum powietrza.
Konkurencję dla Combo stanowić będzie przede wszystkim VW Caddy. W ślad za nim podąży Ford Tourneo Connect, Renault Kangoo, Mercedes Citan, Dacia Dokker i Fiat Doblo.
Pamiętajmy jednak, że francuskie trojaczki mają jedną bardzo istotną zaletę - najpierw stworzono je pod kątem bycia "osobówką", a dopiero potem powstały odmiany Cargo. Ma to ogromne znaczenie, patrząc w perspektywie komfortu jazdy.
Nowy Opel Combo Life posiada wszelkie predyspozycje do osiągnięcia statusu lidera w swoim segmencie. Ma do tego niezbędne narzędzia, takie jak świetne wyposażenie standardowe i opcjonalne, nieźle wycenione warianty silnikowe, innowacyjne rozwiązania i wygląd, który może nie powala na kolana, natomiast ma bardzo ważną cechę - nie rzuca się w oczy.
Mówiąc wprost - jeśli jesteś na etapie poszukiwań auta dla swojej licznej rodziny bądź do firmy - Combo Life to dobry wybór.
Pełną galerię zdjęć nowego Combo Life znajdziesz, klikając tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz