;

2 kwietnia 2017

Używane #5 - Skoda Rapid Spaceback

Historia nazwy Rapid pod marką Skody sięga lat 30, jednak to 50 lat później na bazie modelu 130 powstało coupe, które obecnie jest jednym z bardziej poszukiwanych czterech kółek wprost z Mlada Boleslav. Kiedy w 2012 roku czeski producent zdecydował się na wskrzeszenie właśnie tej nazwy, należało brać pod uwagę fakt, iż emocje zejdą tutaj na dalszy plan albo w ogóle ich nie będzie. Zapraszam na test używanej Skody Rapid Spaceback, która łączy w sobie cechy nadwozia kombi oraz miejskiego kompaktu. Jak radzi sobie ona z trzycylindrowym dieslem?



Mimo próby pogodzenia ze sobą dwóch rodzajów nadwozia, należy przyznać, iż czeskiej marce udało się stworzyć auto, które nawet w banalnym, srebrnym kolorze prezentuje się naprawdę dobrze. Choć do jego projektowania zdecydowano podejść się zachowawczo (zresztą w której Skodzie nie?), wyszło niezłe połączenie Fabii i Octavii. W odmianie Spaceback, Rapid ma ponad 4,30 m, zatem jest dłuższy niż jego mniejsza siostra w wersji kombi o około 5 centymetrów, z kolei do Octavii brakuje mu 30 centymetrów. Na próżno szukać tu śmiałych kształtów, a nadwozie mimo swojej opływowości, sprawia wrażenie narysowanego od linijki. Skoda w klasycznym wydaniu.


Wewnątrz Skody Rapid dominują odcienie szarości, czerń oraz wstawki w kolorze szczotkowanego aluminium. Desce rozdzielczej z wyglądu bliżej do Octavii niż do Fabii (której test znajdziesz tutaj), lecz jeśli chodzi o ergonomię oraz wykonanie to są one jak najbardziej na plus. Każda osoba za kierownicą znajdzie dla siebie optymalną pozycję. Niestety, problemem doskwierającym głównie na skrzyżowaniach może być dość niska szyba czołowa - niejednokrotnie zdarzy się Wam gimnastykować, aby dowiedzieć się, jakie właśnie pali się światło. Jeśli chodzi zaś o widoczność na wszystkie inne strony, to nie budzi ona zastrzeżeń z wyjątkiem lusterek bocznych, które tworzą ze słupkami A "jedną całość" w pewnym stopniu ograniczając pole widzenia. Skórzana kierownica ze sterowaniem radiem oraz tempomatem dobrze leży w dłoniach. Opcjonalny podłokietnik to dodatek, który spokojnie można sobie darować, z kolei ekran multimedialny lubi się czasami zastanowić nad dalszymi krokami. Decydując się na podróż w 5 osób, komfort tej siedzącej na środku drugiego rzędu będzie psuć wysoki tunel środkowy. Ilość miejsca na nogi i głowę nie powala, ale też nie jest dramatycznie mała.



Przestrzeń bagażowa nie nadaje się może na zapakowanie czteroosobowej rodziny na dwutygodniowe wakacje, niemniej jednak na co dzień sprawdza się. 415 litrów to wynik bądź co bądź przeciętny, a kolejnym minusem jest brak możliwości zagospodarowania miejsca w burtach. Dla porównania, Fabia kombi ma w zanadrzu 530 litrów, a Octavia kombi aż 610 litrów.


Pod maską opisywanego Rapida znajdziemy wysokoprężny silnik 1.4 TDI o mocy 90 koni mechanicznych i momencie obrotowym na poziomie 230 Nm. Z racji tylko 3 cylindrów, nie jest on mistrzem kulturalnej pracy, za to może pochwalić się niewielkim zapotrzebowaniem na paliwo. Spalanie na poziomie 4,2 litra w trasie oraz około 5 litrów w mieście stawia Skodę w gronie jednej z bardziej oszczędnych aut na rynku. Rapid z tą właśnie jednostką nie należy do najszybszych aut na naszych drogach, lecz po osiągnięciu odpowiednich obrotów, żwawo nabiera prędkości. Dość dziwnie natomiast zestrojono 5-biegową skrzynię biegów. Podczas jazdy miejskiej, gdy osiągamy 50-60 kilometrów na godzinę, lepiej jest czasem podróżować na trzecim biegu i wyższych obrotach (przez co w kabinie jest głośno) niż na czwartym i w rezultacie zadławiać silnik. Mimo wszystko brakuje również szóstego przełożenia.


Po dwóch latach i 25 tysiącach kilometrów, Skoda Rapid Spaceback wciąż świetnie odnajduje się w ruchu miejskim oraz na trasie, a jej eksploatacja nie sprawiła do tej pory żadnych problemów. Ceny podobnego modelu na rynku wtórnym oscylują w granicach 50 tysięcy złotych. Zdecydowaną większość ogłoszeń stanowią jednak jednostki benzynowe.

Stwierdzenie, iż Rapid pełni w gamie Skody rolę auta stricte dla klientów flotowych, podobnie jak swego czasu Fusion w gamie Forda nie jest na wyrost. Czy w takim wypadku, udało się znaleźć złoty środek pomiędzy Fabią i Octavią? Oceńcie sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz