Motoryzacyjni gadżeciarze dzięki wysypowi coraz to nowszych produktów
mogą czuć się usatysfakcjonowani. Przez wiele lat CB Radia królowały
pod względem aktywnego powiadamiania kierowców o bieżących wydarzeniach
na drodze czy kontrolach radarowych, a wpływ na słyszane w nich
informacje mieli oni sami, niejako tworząc radiową społeczność. Jednak
idąc z duchem czasu, możemy zaobserwować wzrost zainteresowania
interaktywnymi urządzeniami takimi jak Yanosik czy opisywanym dziś
Coyotem. O ile ich producenci mają w posiadaniu wersje na smartfony,
skupimy się dziś na osobnych, specjalnie stworzonych produktach. Używając ich
na co dzień możemy zapomnieć o nierzadko szumiącym czy zagłuszanym CB
Radiu i w spokoju skupić się na drodze. Dziś przeczytacie o dostępnym na
polskim rynku od ponad roku urządzeniu Coyote S.
Jest to francuski
asystent kierowcy, który ma połączyć cechy klasycznego wideorejestratora
oraz wspomagacza jazdy. Pierwszy kontakt z nim jest całkiem pozytywny. Pomimo wykonania z tworzywa sztucznego jest solidny, a oryginalnie posiada folię na obiektyw oraz ekran. Coyote'a można obsługiwać nie tylko
poprzez trzy fizyczne przyciski umieszczone pod 4" ekranem, ale i
dotykowo. Dzięki temu możliwe jest zgłaszanie zagrożeń zarówno przed jak
i za nami. Działa to dosyć
precyzyjnie, choć nieraz zdarza się chwilowe zawieszenie urządzenia.
Włączając Coyote'a, podczas wczytywania na ekranie możemy ujrzeć
komunikaty przypominające m.in. o zapięciu pasów czy o wykonaniu
okresowego przeglądu technicznego. Interfejs Coyote'a jest czytelny,
utrzymany w czarno-zielonej kolorystyce (choć czasami w
czarno-czerwonej, o czym później).
Do użytku producent podaje nam 3
tryby pracy:
- pierwszy - tryb podglądu wideo - w nim widzimy bieżący obraz z
perspektywy kamery. Niestety, pod tym względem urządzenie nie imponuje
rozdzielczością. 480x320 pikseli to wynik co najwyżej przeciętny, a
nagranie rejestracji pojazdu przed nami
możliwe jest tylko z bardzo małej odległości przy dobrych warunkach
oświetleniowych. Co ciekawe, urządzenie nie zapisuje nagrania w czasie
rzeczywistym. Jest jedynie "podglądem" na trasę. Istnieje jedynie
możliwość zapisu nagrania do 10 minut wstecz,
co zostanie zrobione automatycznie po wykryciu przeciążenia (na
przykład w czasie kolizji) lub po naciśnięciu odpowiedniej kombinacji
przycisków (również w ustawieniach).
- drugi - tryb DVR -w tym ustawieniu widzimy ogólną planszę z liczbą
aktywnych Skautów (użytkowników Coyote'a), dookoła nas oraz oceną ich wiarygodności.
- trzeci - tryb aktywnej mapy - w promieniu 30 km widzimy ewentualne
korki (pokazane z pewnym wyprzedzeniem), zagrożenia czy prace drogowe.
Należy jednak pamiętać, że nie działa to jednak jako nawigacja, więc nie możemy wytyczyć pożądanej trasy. Urządzenie współpracuje z mapami HERE.
We wszystkich trybach użytkownik może zobaczyć osiąganą przez siebie
prędkość z racji wbudowanego odbiornika GPS. Co różni Coyote'a od zwykłych
wideorejestratorów i niewątpliwie jest zaletą to, że posiada on
wbudowaną baterię, która pozwala na użytkowanie go przez określony czas
bez konieczności podłączania go do zasilania z zapalniczki samochodowej.
Dzięki dołączonemu do zestawu magnetycznemu statywowi, którego
należy przykleić do deski rozdzielczej całość jest bardzo stabilna i
mniej narażona na drgania (co jest ważne w
przypadku rejestratora nagrań). Opcjonalnie można nabyć uchwyt do
kratki wentylacyjnej lub aktywny uchwyt (ładowarka w statywie). Dodatki
te jednak są stosunkowo drogie, gdyż na stronie producenta kosztują
odpowiednio 99 i 89 zł. Jeśli jesteśmy już przy cenach... Coyote S
możemy nabyć za 799zł na oficjalnym portalu Coyote lub w sieci
MediaMarkt czy w wyspecjalizowanych sklepach internetowych za 100 zł
mniej. Do tego musimy doliczyć koszty subskrypcji. Jest to niezbędne,
ponieważ korzysta on non stop z sieci 3G. Kwota 39,90 zł obowiązuje,
jeśli chcemy korzystać z urządzenia przez miesiąc, natomiast za cały rok
+ 2 miesiące gratis cena szybuje do 449 zł. Nie sposób nie porównać
Coyote'a z jego największym konkurentem na polskim rynku, jakim jest
Yanosik. Mniejsza popularność francuskiego asystenta podróży skutkuje
tym, że liczba użytkowników, a co za tym idzie ilość zgłoszeń jest
nieporównywalnie niższa. Przekłada się to na mniejszą skuteczność
działania. Nie można zapomnieć jednak o ważnym atucie opisywanego dziś
urządzenia, czyli dostępności w całej Europie.
Podczas użytkowania Coyote'a S przez 2 miesiące, przejechałem prawie
2500 km. Wakacyjne podróże po Polsce czy krótkie miejskie odcinki dały
temu poręcznemu asystentowi możliwość pokazania swoich mocnych i słabych
stron. Na plus należy zaliczyć porządne wykonanie, stałe kontrolowanie
sytuacji na drodze oraz możliwość bieżącego podglądu na mapę. Jeśli zaś
chodzi o minusy, trzeba wspomnieć o tym, że nie zawsze urządzenie
poinformuje nas o fotoradarze (brak w bazie), podczas wysokich
temperatur często wyświetla informację o przegrzaniu (mimo włączonej
klimatyzacji, co jest dziwne z racji umiejscowienia właśnie na desce
rozdzielczej) oraz o wysokiej cenie zakupu i utrzymania. Coyote S to
ciekawa alternatywa dla tych, którzy szukają połączenia
wideorejestratora i ostrzegacza o sytuacji na drodze.
Świetny artykuł!
OdpowiedzUsuń