;

12 września 2016

2 miesiące z Coyote S

Motoryzacyjni gadżeciarze dzięki wysypowi coraz to nowszych produktów mogą czuć się usatysfakcjonowani. Przez wiele lat CB Radia królowały pod względem aktywnego powiadamiania kierowców o bieżących wydarzeniach na drodze czy kontrolach radarowych, a wpływ na słyszane w nich informacje mieli oni sami, niejako tworząc radiową społeczność. Jednak idąc z duchem czasu, możemy zaobserwować wzrost zainteresowania interaktywnymi urządzeniami takimi jak Yanosik czy opisywanym dziś Coyotem. O ile ich producenci mają w posiadaniu wersje na smartfony, skupimy się dziś na osobnych, specjalnie stworzonych produktach. Używając ich na co dzień możemy zapomnieć o nierzadko szumiącym czy zagłuszanym CB Radiu i w spokoju skupić się na drodze. Dziś przeczytacie o dostępnym na polskim rynku od ponad roku urządzeniu Coyote S.





Jest to francuski asystent kierowcy, który ma połączyć cechy klasycznego wideorejestratora oraz wspomagacza jazdy. Pierwszy kontakt z nim jest całkiem pozytywny. Pomimo wykonania z tworzywa sztucznego jest solidny, a oryginalnie posiada folię na obiektyw oraz ekran. Coyote'a można obsługiwać nie tylko poprzez trzy fizyczne przyciski umieszczone pod 4" ekranem, ale i dotykowo. Dzięki temu możliwe jest zgłaszanie zagrożeń zarówno przed jak i za nami. Działa to dosyć precyzyjnie, choć nieraz zdarza się chwilowe zawieszenie urządzenia. Włączając Coyote'a, podczas wczytywania na ekranie możemy ujrzeć komunikaty przypominające m.in. o zapięciu pasów czy o wykonaniu okresowego przeglądu technicznego. Interfejs Coyote'a jest czytelny, utrzymany w czarno-zielonej kolorystyce (choć czasami w czarno-czerwonej, o czym później).


 Do użytku producent podaje nam 3 tryby pracy:
- pierwszy - tryb podglądu wideo - w nim widzimy bieżący obraz z perspektywy kamery. Niestety, pod tym względem urządzenie nie imponuje rozdzielczością. 480x320 pikseli to wynik co najwyżej przeciętny, a nagranie rejestracji pojazdu przed nami możliwe jest tylko z bardzo małej odległości przy dobrych warunkach oświetleniowych. Co ciekawe, urządzenie nie zapisuje nagrania w czasie rzeczywistym. Jest jedynie "podglądem" na trasę. Istnieje jedynie możliwość zapisu nagrania do 10 minut wstecz, co zostanie zrobione automatycznie po wykryciu przeciążenia (na przykład w czasie kolizji) lub po naciśnięciu odpowiedniej kombinacji przycisków (również w ustawieniach).
- drugi - tryb DVR -w tym ustawieniu widzimy ogólną planszę  z liczbą aktywnych Skautów (użytkowników Coyote'a), dookoła nas oraz oceną ich wiarygodności.
- trzeci - tryb aktywnej mapy - w promieniu 30 km widzimy ewentualne korki (pokazane z pewnym wyprzedzeniem), zagrożenia czy prace drogowe. Należy jednak pamiętać, że nie działa to jednak jako nawigacja, więc nie możemy wytyczyć pożądanej trasy. Urządzenie współpracuje z mapami HERE.



We wszystkich trybach użytkownik może zobaczyć osiąganą przez siebie prędkość z racji wbudowanego odbiornika GPS. Co różni Coyote'a od zwykłych wideorejestratorów i niewątpliwie jest zaletą to, że posiada on wbudowaną baterię, która pozwala na użytkowanie go przez określony czas bez konieczności podłączania go do zasilania z zapalniczki samochodowej.
Dzięki dołączonemu do zestawu magnetycznemu statywowi, którego należy przykleić do deski rozdzielczej całość jest bardzo stabilna i mniej narażona na drgania (co jest ważne w przypadku rejestratora nagrań). Opcjonalnie można nabyć uchwyt do kratki wentylacyjnej lub aktywny uchwyt (ładowarka w statywie). Dodatki te jednak są stosunkowo drogie, gdyż na stronie producenta kosztują odpowiednio 99 i 89 zł. Jeśli jesteśmy już przy cenach... Coyote S możemy nabyć za 799zł na oficjalnym portalu Coyote lub w sieci MediaMarkt czy w wyspecjalizowanych sklepach internetowych za 100 zł mniej. Do tego musimy doliczyć koszty subskrypcji. Jest to niezbędne, ponieważ korzysta on non stop z sieci 3G. Kwota 39,90 zł obowiązuje, jeśli chcemy korzystać z urządzenia przez miesiąc, natomiast za cały rok + 2 miesiące gratis cena szybuje do 449 zł. Nie sposób nie porównać Coyote'a z jego największym konkurentem na polskim rynku, jakim jest Yanosik. Mniejsza popularność francuskiego asystenta podróży skutkuje tym, że liczba użytkowników, a co za tym idzie ilość zgłoszeń jest nieporównywalnie niższa. Przekłada się to na mniejszą skuteczność działania. Nie można zapomnieć jednak o ważnym atucie opisywanego dziś urządzenia, czyli dostępności w całej Europie.


 Podczas użytkowania Coyote'a S przez 2 miesiące, przejechałem prawie 2500 km. Wakacyjne podróże po Polsce czy krótkie miejskie odcinki dały temu poręcznemu asystentowi możliwość pokazania swoich mocnych i słabych stron. Na plus należy zaliczyć porządne wykonanie, stałe kontrolowanie sytuacji na drodze oraz możliwość bieżącego podglądu na mapę. Jeśli zaś chodzi o minusy, trzeba wspomnieć o tym, że nie zawsze urządzenie poinformuje nas o fotoradarze (brak w bazie), podczas wysokich temperatur często wyświetla informację o przegrzaniu (mimo włączonej klimatyzacji, co jest dziwne z racji umiejscowienia właśnie na desce rozdzielczej) oraz o wysokiej cenie zakupu i utrzymania. Coyote S to ciekawa alternatywa dla tych, którzy szukają połączenia wideorejestratora i ostrzegacza o sytuacji na drodze.


1 komentarz: